| 
Startowa
 Do nadrzędnej
 Nowości
 English
 Komunikaty
 Pro
 Inne
 English articles
 O nas
 Współpraca
 Linki
 Polecamy
 Ściągnij sobie
 Zastrzeżenie
 |  | Paszporty szczepionkowe - dlaczego uważam, że nie!
Pewien znany redaktor, którego nazwiska tu nie 
wymienię i zastąpię przez X, opublikował na twitterze swoje stanowisko 
popierające wprowadzenie tzw. paszportów szczepionkowych.  Ponieważ stanowisko X było publiczne - 
przynajmniej na forum twittera, to publicznie tam je skomentowałem w załączonym 
tamże szerszym artykule. Postarałem się by był merytoryczny, bez inwektyw jakie 
pojawiły się w komentarzach.  Dotyczy WIELU zwolenników paszportów 
szczepionkowych i szczepień. Ważny jest szerszy obraz. Poniżej adaptacja (skrót i drobne zmiany) mojego komentarza. Podobnie jak w 
stosunku do X,  dla prywatności ukrywam inne nazwiska podane w dyskusji.
 Myślę, ze poniższy komentarz może się przydać szerszemu gronu czytelników.
 
 Redaktor X  jest za paszportami 
szczepionkowymi.Komentarz do wpisu redaktora na twitterze.
  "Ludzie, którzy dla tymczasowego 
bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności,
 nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność".
 Benjamin Franklin
 Wpis ten spotkał się z krytyką na samym 
twitterze (do innych głosów nie mam dostępu), z którą zgadzam się w wielu 
wątkach. Komentarze są jednak dość ogólnikowe i emocjonalne, co jest zrozumiałe 
ze względu na ograniczenia techniczne serwisu.  Nie chciałbym krytykować ad personam, 
bo sprawa dotyczy całej rzeszy „covidian” (dalej pozwolę sobie używać tego 
zwrotu), w tym znaczących polityków jak np. Y, ale ponieważ sprowokowały mnie 
oświadczenia X i zacytuję szereg z nich, to pośrednio autorowi też się dostanie.Inne wpisy/wypowiedzi redaktora świadczą, że podąża on dalej swoją wybraną 
drogą. Osobiście mnie to niepokoi, bo jednak pan redaktor ma wielu czytelników i 
jest osobą opiniotwórczą.
 Chodzi o przyjęcie tzw. paszportu 
szczepionkowego, którego forma jest jeszcze 
dyskutowana.Sprawę jego końcowej wersji i zakresu zostawię zatem jeszcze na boku, skupiając 
się na jego podstawach ideowych, prawnych i merytorycznych z medycznego punktu 
widzenia.
 Co do podstaw ideowych – to jest „produkt” wpisujący się w agendę globalistów i 
lewactwa – by coraz bardziej kontrolować ludzi.  Żeby najkrócej pokazać postawę 
jaką widzę i zamierzam skomentować:
 Nie rozumie 
Pan/Pani,  istoty zagadnienia – paszporty nie mają sensu oprócz kontroli nad 
ludźmi i wyciągania pieniędzy, ponieważ same „szczepienia” nic ludziom dobrego nie 
dadzą (niebezpieczna mrzonka). Są elementem totalitarnego planu realizowanego od 
dawna (uwaga: „teoria spiskowa”!). Kto tego nie wie, de facto nie rozumie 
niczego z tego, co się teraz dzieje.
  To wymaga wyjaśnienia, „diabeł tkwi w 
szczegółach” - aczkolwiek stoi za tym poglądem tak dużo informacji, faktów i 
wiedzy wybitnych specjalistów, że nie jest łatwo to krótko omówić. W zasadzie 
nie odkrywam Ameryki i użyję paru truizmów, ale widzę w otoczeniu i w sieci, jak 
wiele osób jest niedoinformowanych i zwiedzionych propagandą.Najpierw wypada przytoczyć w całości owe stwierdzenia redaktora (pojawiły się na 
twitterze 28 kwietnia – konto @X).
 Wpis początkowy 
  Po porcji komentarzy X odpowiada:    
 
------------ Dalej najczytelniej będzie odnieść się po 
kolei do poszczególnych wybranych zdań (te z pierwszego wpisu zaznaczę kolorem 
żółtym, a z „odpowiedzi” - seledynowym), ale uwzględniając kontekst i czasami 
wtrącając dygresje ogólniejsze. Wszystko, co tu napiszę, potrafię uzasadnić 
naukowo i faktami, ale ponieważ to jest artykuł publicystyczny, to powstrzymam 
się od pisania elaboratu.  __________________________________ …„oznaczają 
one dyskryminację osób, które nie chcą się szczepić” 
– dyskryminacja jest złem samym w sobie – moralnie, ale także jest niezgodna 
zarówno z Konstytucją jak i deklaracją unijną o dobrowolności szczepień.Czy ktoś czegoś chce czy nie, jest w tym przypadku jego podstawowym prawem, a 
łamanie wolnej woli – jest nawet sprzeczne z prawem boskim/kosmicznym (jak kto – 
nomen omen woli to nazwać).
 
…„ale powodem owej dyskryminacji jest zdecydowana odmowa 
solidarności społecznej owych osób, a także lekceważenie praw innych”. Nie zachodzi 
lekceważenie praw innych w tym kierunku (lekceważenie zdania oponentów 
już nie budzi zastrzeżeń?), ponieważ nikt nikomu nie zabrania się szczepić, 
natomiast wiara, że szczepionka kogoś ochroni jest złudzeniem. Obecnie 
wprowadzane szczepionki były wyprodukowane dla zabezpieczenia przed wirusem z 
Wuhan, na jego charakterystyce, którego już praktycznie nie ma** – obecnie jest 
kilkaset nowych mutacji. Autor i podobni uważają, że niezaszczepieni zagrożą 
zaszczepionym.Jest tu parę podstawowych nieporozumień a nawet kłamstw.
 Sami producenci szczepionek oraz komisje je dopuszczające stwierdziły ostatnio, 
że osoby zaszczepione mogą dalej chorować, 
przenosić wirusa i zarażać, zarażać się ponownie.
 Zresztą widzimy to na przykładach ponownych zakażeń osób szczepionych a nawet 
ich zgonów. Te zjawiska będą narastały z czasem. Niektóre szczepienia są 
wstrzymywane.
 Natomiast zarówno nauka jak i doświadczenia 
ze stosowania różnych innych szczepionek pokazują, że szczepionki zawierają 
toksyny (zwłaszcza neurotoksyny), mogą też produkować patogeny groźne dla innych 
ludzi.Tu ciekawostka, a w rzeczywistości dobrze udokumentowany fakt, który od lat 
silnie medycyna i farmacja próbuje zamilczeć:  szereg epidemii oraz wzrost 
ilości przypadków śmiertelnych spotęgowało się właśnie po wprowadzeniu 
szczepionki na daną chorobę. Oprócz tego że szczepionki ze swej natury zawierają 
niebezpieczne dla zdrowia składniki, to w przypadku obecnie wprowadzanych 
szczepionek genetycznych dochodzą dodatkowe zagrożenia jak np. niszczenie 
bariery krew-mózg***. Co więcej i jeszcze bardziej niebezpieczne – wpływ na 
przyszłe pokolenia, ponieważ raz wprowadzona zmiana pozostaje w człowieku i w 
zstępnych na zawsze – z nieobliczalnymi skutkami. Chociaż propaganda 
szczepionkowa i jej wasale usilnie próbują temu zaprzeczać – takie jest 
stanowisko licznych uczonych. Obowiązuje tu zasada ostrożności i solidarności 
pokoleniowej.
 Wreszcie – kogo szczepienia mają chronić? 
Osoby zaszczepione przed niezaszczepionymi? To po co w takim razie się szczepić, 
skoro będąc rzekomo bezpiecznym (cel szczepień) nadal mamy się bać 
niezaszczepionego?  …Czaruje się nas też asekuracyjnie hasłem „lżejszego 
przebiegu” po ew. zachorowaniu. Jest za mało danych by to ocenić w populacji, 
pojedyncze przypadki tego nie potwierdzają.A tym bardziej nie chroni nikogo ów „paszport”. Czy nie widać w tym absurdu i w 
imię czego go bronić?
 Dodajmy jeszcze że ze względów zdrowotnych nie wszyscy mogą się zaszczepić. 
"Paszport" i jego używanie na granicy czy jako przepustka do usług spowoduje że 
ci ludzie będą dyskryminowani.
 Wplątywanie tu solidaryzmu jest 
kolejnym nieporozumieniem i nadużyciem. Solidarność wiąże się z dobrowolnością a 
nie przymusem. A solidarność ograniczonej grupy przeciwko innej grupie tworzy 
podziały, podobnie jak rządowe i prywatne piętnowanie innych w imię „jedynej 
słusznej prawdy”.Uwzględniając zagrożenia od szczepień i związane z nimi drakońskie 
zarządzenia i sankcje, to ci, którzy przeciw nim protestują, są prawdziwie 
solidarni z innymi ludźmi. Bo skutki szczepień  - zdrowotne i społeczne, nie 
patrzą jakie kto ma poglądy – mogą dotknąć każdego.
 Zatem „zbiorowe 
bezpieczeństwo” polega właśnie na ostrożności i 
nie poddawaniu się totalitarnej władzy i jej wielce wątpliwym „rozwiązaniom”. 
Warto powiązać owe rozporządzenia z szerzej pojętym bezpieczeństwem – bytowym, 
gospodarczym, socjalnym, psychicznym – różnymi sferami życia, w których 
bezpieczeństwo zostało zburzone.Dalsze zdanie: „prawem 
państwa jest ochrona innych obywateli przed działaniami osób, które odmawiają 
społecznej solidarności” 
jest posumowaniem niebezpiecznej postawy wspierania omnipotencji państwa w 
dziedzinie praw osobistych. O ile hasło solidarności ma wydźwięk społeczny, to 
samo szczepienie, jako zabieg na ciele, jest sprawą wybitnie osobistą. Zapędy 
władz idą dalej – kartoteki zaszczepionych to złamanie tajemnicy danych 
osobowych, w tym intymnych zdrowotnych.
  …„chcącemu 
nie dzieje się krzywda". Jeśli więc ktoś nie chce się zaszczepić, to jest to 
jego akt wyboru, który wiązać się może z tym, że nie będzie on miał dostępu do 
pewnych usług czy możliwości wyjazdu. To jego wybór i nie powinien on mieć do 
nikogo o to pretensji”. Ależ dzieje mu 
się krzywda (pomijając nawet wspomniane prawa wolności) ponieważ karze się 
go za poglądy. Jest to opresja narzucona w imię chorych przesłanek – jak wyżej.Można potraktować ów wybór odmowy jako akt protestu przed głupotą i postępującym 
zniewoleniem, ale także jako podstawowe prawo ochrony swego zdrowia.
 
„Nie istnieją ani finansowe, ani religijne powody do odmawiania 
szczepień. Państwo gwarantuje darmowe szczepionki”.Nic nie jest darmowe – rząd zadłużył Polaków na astronomiczną kwotę zakupując 
szczepionki i tworząc kosztowne otoczenie logistyczne z pieniędzy podatników i z 
kredytu – to trzeba będzie spłacić. Przy okazji „kręci” inne biznesy – sprawa 
znana której nie będę rozwijał. Warto tylko wspomnieć, że tak nastraszył ludzi, 
że ci dobrowolnie idą się testować „na covid” także prywatnie – za słoną opłatą, 
nie wiedząc, że te testy są skrajnie niewiarygodne. W wyniku powstaje wiele 
sytuacji niepotrzebnie wywołanego strachu i chorobotwórczego stresu iż jest się 
chorym oraz obciąża się niepotrzebnie służby medyczne kosztem realnych potrzeb.
 
…„wielkie religie świata nie tylko akceptują, ale i wspierają 
szczepienia”Przykro to powiedzieć, ale wielkie religie w swych „zarządach” coraz bardziej 
łączą się z wielkim kapitałem i wszelką oligarchią. Tak jak od wieków, oprócz 
działań pozytywnych, podtrzymywały różne mity, tak i teraz popierają mit 
skuteczności medycyny farmaceutycznej i jej bezpieczeństwa. To osobny duży temat 
wypełniony dezinformacją i skandalami.
 
„…żeby wyjechać do niektórych krajów trzeba się zaszczepić 
przeciwko chorobom tropikalnym, w pewnych zawodach konieczne są odpowiednie 
badania, które umożliwiają ich wykonywanie”. Już nawet abstrahując od tego czy te 
szczepienia w ogóle coś dają (czy są kolejnym mitem), to ilość osób, które 
podlegają tym ograniczeniom jest nieporównywalna do ilości ludzi których 
się szczepi „na covid” (a zamierza się nawet „wyszczepić wszystkich”) i to pod 
silną presją a nawet przymusem (np. w grupach zawodowych).Można się obyć bez podróży w tropiki, ale już planowane ograniczenia 
„paszportowe” czy wg certyfikatów szczepień a nawet przetestowania – dotkną 
niemal wszystkich. Czysty totalitaryzm.
 Gdy raz się do tego dopuści, to wpadniemy w ciąg dalszych sfer kontroli 
zwłaszcza przy tendencji do doskonalenia techniki, która umożliwi nawet zaoczne 
i w każdym momencie inwigilowanie naszych zachowań.
 Nadto –jest sporo obowiązkowych szczepień, to jednak nikt nie dyskryminuje w 
kraju niezaszczepionych na te choroby (oprócz dzieci, które nie mają tu głosu, a 
rodzice potrafią być szykanowani).
  „…rozwiązanie, 
o którym pisałem ma swoje wady prawne, ale nawet jeśli, to i tak w jakiejś 
formie zostanie ono wprowadzone w wielu krajach świata”.To, że gdzieś coś zostaje administracyjnie wprowadzane (może do czasu 
opamiętania się?), z jednej strony pokazuje widoczne ogłupianie ludzi na całym 
świecie (jest w tym polityczno-biznesowa sprężyna), a z drugiej strony nie 
powinno oznaczać, że nie możemy być mądrzejsi. Tak jak np. niektóre stany w USA, 
które nie akceptują federalnego dyktatu i dobrze na tym wychodzą.
 Do dalszych uwag natury religijnej się nie 
odnoszę, bo nie mam dostatecznej wiedzy teologicznej ani też dostępu do 
materiałów,  które były przez T.T. komentowane. Natomiast mogę odnieść się do 
zdań: 
„…to nie oznacza, że katolik nie może namawiać innych do 
szczepienia” oraz „że 
katolik może przekonywać - używając argumentów moralnych - do szczepienia się”.Wg mnie bycie katolikiem nie ma tu nic do rzeczy – chodzi o kompetencje 
merytoryczne do owego namawiania. Bierze się wtedy pewną odpowiedzialność – 
zarówno faktyczną w przypadku zaistnienia ew. powikłań oraz ową moralną – jeśli 
sprowadza na innych strach w rodzaju „nie zaszczepisz się – umrzesz”.
 Sądzę, że powinna obowiązywać reguła: nie masz wiedzy (to nie to samo co wiara w 
„autorytety” i co mówi telewizja) i pewności – wstrzymaj się z radami. Kościół z 
natury i misji powinien opowiadać się za prawdą (nie tylko w tej kwestii), 
niestety dostrzegam w działaniach hierarchów sporo hipokryzji.
  „Szczepionki, 
o których mówimy, przeszły testy medyczne na odpowiednich grupach badawczych”. Jest to 
propagandowe kłamstwo. Np. w przypadku Pfizera badania kliniczne skończą się w 
2023 r. (co i tak jest nienormalnie krótkim czasem), a te badania, o których się 
mówi, zostały obnażone jako wykonane nieodpowiednio. Ponadto połowa badanych, 
którym podano placebo, została ostatnio skierowana do szczepień, co niweczy cały 
eksperyment pozbawiając badania „materiału” porównawczego. „Badania” 
przeprowadzono tylko na osobach od 16. do 55 r.ż., zdrowych, nie biorących 
leków. Kto jest zdrowy i nie bierze leków? To ułamek populacji, mały w grupie 
osób starszych, wobec których forsuje się szczepienia, których układ 
immunologiczny jest osłabiony. A ostatnio dąży się do szczepienia dzieci! 
Obecnie natomiast jest prowadzony in vivo olbrzymi eksperyment medyczny na 
ludziach. Kpina z badań i z uczciwego podejścia, a nawet przestępstwo, ponieważ 
prawo mówi, że nie można przeprowadzać takich eksperymentów bez wyraźnej i 
uświadomionej zgody. Wszystko aby szybciej, na siłę i pod biznesowe zamówienie.
 „Teraz 
weszły [szczepionki] do masowego użytku i oczywiście w skali masowej wychodzą 
także ich skutki uboczne (nie ma środka medycznego, który ich nie ma)”.Mało się jednak mówi ludziom, że dopuszczono je warunkowo*  i z 
zastrzeżeniami. I że firmy produkujące szczepionki 
są zwolnione z odpowiedzialności za ewentualne negatywne odczyny (eufemizm! – to 
są powikłania) po szczepieniu. Niemal nikt nie mówi, że powikłania mogą pojawić 
się po tygodniach a nawet po latach od szczepienia. Taka jest natura szczepień w 
ogóle. Oczywiście nie wejdzie to do oficjalnych statystyk NOP.
 Przeważyła presja 
polityczna i biznesowa. W przypadku preparatów genetycznych to nie jest nawet 
szczepionka w dotychczasowym rozumieniu.Masowość czegokolwiek nie jest probierzem ani prawdy, ani uczciwości ani 
korzyści dla społeczeństwa.
 Skutki uboczne 
wychodzą, przy czym znów nie mówi się ludziom, że i tak niepokojące ich ilości 
podawane w mediach, to mniej niż 10% ilości faktyczne (wg CDC i bazy VAERS nawet 
ok. 1%).Środki medyczne mają szkodliwe skutki uboczne, ale przecież nikt nie przymusza 
do brania np. statyn czy aspiryny. W danym przypadku mamy parę nowych 
okoliczności: leki przechodzą przez wieloletnie badania kliniczne (tu tego nie 
było), wprowadzono preparaty o eksperymentalnej naturze, które jeszcze nigdy w 
historii nie były stosowane powszechnie, nie podaje się masom szczepionych ludzi 
informacji o zagrożeniach.
 Co więcej – stosuje się już taśmowe szczepienia (nawet w formule drive-thru!) 
bez wymaganego dokładnego wywiadu lekarskiego oceniającego stan zdrowia, 
wrażliwość na poszczególne składniki szczepionki, historię alergii itp. Te 
obwarowania postulują sami producenci – ale kto to sprawdza? Aptekarze, 
felczerzy, siostry medyczne i inny personel bez odpowiednich kwalifikacji, który 
kieruje się na „linię frontu”? Wystawiona ręka do szczepienia przez okno 
samochodu i jazda! A że ktoś po 10 minutach zasłabnie, to już nieważne***…
 
„Pandemia istnieje”.Nie, to manipulacja. 
„Pandemia” obrosła w wiele mitów i różnych manipulacji – to duży temat nie na 
ten artykuł.  W 2009 roku WHO zaakceptowało nową definicję, odmieniającą 
znaczenie tego pojęcia – teraz już nie chodzi o skalę zgonów, ale o skalę 
zakażeń.
 I właśnie o skalę zjawisk chodzi – porównując ilość rocznych zgonów na świecie z 
powodu chorób naczyniowych, raka, błędów lekarskich itd. ze skalą (tą prawdziwą) 
„z powodu covid” – ta plasuje się daleko w tabeli przyczyn. Nie mówiąc o skali 
aborcji, która jest przemilczanym powodem śmierci – na górze tabeli. I nikt nie 
podnosi na te tematy panświatowego alarmu, nie wprowadza ostrych sankcji! Czysta 
hipokryzja. Tak jak ze sztucznym utożsamianiem „zakażenia” z chorobą, co podbija 
statystyki by medialnie epatować „pandemią”.
 
„COVID jest o wiele groźniejszy niż grypa i porównywanie ich do 
siebie jest - delikatnie rzecz ujmując – niefrasobliwością”.  Nie. Pomijając względnie nieliczne przypadki 
ostrych stanów i cierpień – głównie przez nałożenie się wielu chorób, złego 
leczenia i okresowego „falowania” statystyk, 
śmiertelność nie odbiega od tej, jaka miała miejsce przy grypie. Są liczne i 
nieco różniące się szacunki które to pokazują, np. wg WHO: śmiertelność  
ok.0,30% dla całej populacji „zakażonych”, a 0,05% dla osób poniżej 70-tki. 
Trzeba też wspomnieć o manipulowaniu statystykami, gdzie utożsamiano zgony „na 
covid” z „z covidem”. Duża ilość zgonów była spowodowana zaniedbywaniem leczenia innych chorób 
przewlekłych oraz odraczaniem operacji. Jeszcze bardziej, a nawet w ogóle, nie 
można wierzyć statystykom „zakażeń” bazujących na pozytywnym teście PCR, który 
jest bardzo niewiarygodny. Podobnie inne testy mają małą przydatność, gdy 
oceniają stan jako 50/50. To właśnie testy (nie certyfikowane i nie 
standaryzowane wg jednego schematu) napędziły całą światową psychozę zarazy.
 Nota bene nawet nie wiadomo czy przyczyną epidemii jest wirus SARS-CoV2, czy 
jakiś inny patogen/zjawisko, bo nie został w całości wyizolowany i jego 
standardowy genom nie figuruje w bazach CDC czy innych, by był wzorcem do 
wykonywania szczepionek.
 
„Czy można to robić? Można, ale nie wszystko, co wolno przynosi 
nam korzyść”. Ta nagonka  do 
szczepień (wg rządu nie tylko wolno ją robić, ale nawet „trzeba”) nie przyniesie 
wymiernych korzyści (owszem - komuś finansowe), a może spowodować wiele szkód. Mógłbym sprawę 
omawiać jeszcze głębiej – np. z tłem politycznym oraz  podając w wątpliwość 
teorię chorób zakaźnych i tzw. sanitaryzm, co w ogóle zmieniłoby cały obraz 
omawianego zagadnienia, ale na tym poprzestanę. _______________ Czy mam kwalifikacje by wypowiedzieć się na 
powyższe tematy?Chociaż mam tytuł naukowy, to uważam że to niczego nie gwarantuje, co wyraźnie 
widać po wypowiedziach wielu utytułowanych profesorów, których często słyszymy w 
mediach. Wyraźnie widać, że nie mają pojęcia o tym, co próbują nam wmówić (albo 
– niektórzy - udają że nie wiedzą). Dlatego im nie wierzę, podobnie jak 
politykom, w większości skorumpowanym.
 O tytułów ważniejsze jest wgłębienie się w temat w którym nie 
ograniczamy się do poprawności drylu akademickiego i politycznego, lecz z 
otwarta głową, nie uleganie komunikatom i “autorytetowi” WHO czy innych 
centralnych zarządców.
 Omawiane zagadnienia badam od ok. 20 lat, ale nie z pozycji zawodowej, co 
narzucałoby uwarunkowania związania z uczelnią, zakładem pracy, grantami, czy 
układem towarzyskim.  Daje mi to niezależność spojrzenia.
 
„l na koniec - dodam, żeby nie było wątpliwości - mogę się w tym, 
co piszę mylić, a moje stanowisko jest tylko moje. Nie reprezentuję nikogo - ani 
redakcji, ani instytucji - poza samym sobą”. Ja też nie reprezentuję żadnego formalnego 
ciała jw., ani nie jestem przez nikogo delegowany, natomiast mam przekonanie że 
wyrażam nie tylko swoje stanowisko, ale wielu innych osób - w postawie ludzi 
dociekających prawdy**. Cóż - można by o tym napisać niejedną grubą książkę – zresztą jest ich już sporo 
– zachęcam do zapoznania się.
 Te lata obserwacji i studiów dają mi przekonanie, że nie tylko mogę, ale obecnie 
powinienem zabierać głos, bo grozi nam indoktrynacyjny walec, który może 
zmiażdżyć wolność i normalność.
 Leszek K. --- PS. Nie oczekuję odpowiedzi. Raczej 
refleksji i ew. włączenia do swego rozpoznania sytuacji przynajmniej części ww. 
uwag. Prawdopodobnie pojawi się szereg komentarzy – nie będę miał czasu na nie 
reagować.  *
https://forumdlazycia.wordpress.com/2021/04/28/opinia-prawna-dotyczaca-szczepien-przeciw-covid-19w-ramach-narodowego-programu-szczepien-ogloszonego-przez-rade-ministrow/?preview_id=75792&preview_nonce 
 i inne tamtejsze artykuły
 **
https://instytutsprawobywatelskich.pl/trzy-pytania-do-ministra-zdrowia-w-sprawie-bezpieczenstwa-i-skutecznosci-szczepien-na-sars-cov-2/    
i   ***
https://youtu.be/Q6Atq2xH_4U  (cząstkowe omówienie i wyjaśnienie) i petycja:
https://www.petycjeonline.com/list_otwarty_--_trzy_pytania_naukowcow_i_lekarzy_do_ministra_zdrowia_w_sprawie_bezpieczestwa_i_skutecznoci_szczepie_na_sars-cov-2?uv=35579287
  ------------- koniec artykułu ----------- Uwagi ex post 
Czytelnicy tej strony odnajdą dużo odniesień do poruszonych 
tematów. W oryginalnym liście nie chciałem przeładowywać przesłania ani 
wskazywać na tę stronę. 
Gdy to piszę (30.04.21) odkryłem, że parę mediów internetowych 
zaczyna komentować X, ale jak dotąd dużo oszczędniej niż tutaj, Czas pokaże co 
jeszcze przeczytamy... i wtedy ew. dopiszę dalsze uwagi. 
Zachęcam do podpisania podanej na końcu petycji - jeśli zgadzasz 
się z jej przesłaniem. 
 |  | 
  Wyszukiwarka
 lokalna
 na dole strony
 Także w Komunikaty
 _______________
 Zapisz się na 
▼Biuletyn▼
 
Zobacz informację wstępną
 
 (Twoje dane są całkowicie bezpieczne; upominek >
Informacja wstępna)za zapis -
 
 _______
 
 Twoja 
Super Ochrona Medyczna
 
 
        |